Gorąco. Sucho. Ani kropli deszczu od wielu tygodni. Ostatnie deszcze omijały nas szerokim łukiem Gdyby chociaż przychodziły wieczorne burze, które choć trochę rozładują ten upał… No cóż tegoroczne lato to zdecydowanie nie mój klimat. Wolę lato chłodniejsze, z deszczem i zielenią – takie, jak w zeszłym roku. A dookoła tylko żółta, zaschła trawa, rzeczka, która płynie nieopodal prawie wyschła – kaczki zamiast pływać, chodzą po dnie. Prognozy pogody pocieszają – już dziś wieczorem ma wreszcie zacząć padać
Nie mogę się doczekać spaceru w deszczu.
W taką pogodę najlepsze są chłodniki. U mnie w domu zwykle króluje gazpacho, ale czasami robię tez chłodnik z migdałów. W wersji lekkiej – podaję z winogronami, kiedy jestem bardzo głodna z rzodkiewką, koperkiem i szczypiorkiem plus ziemniaki z koperkiem. Chłodnik migdałowy jest delikatny, chłodzący, a do tego ekspresowy do wykonania. Ja dodaję dużo czosnku i soku z limonki – jeśli lubicie bardziej łagodny smak dodajcie sok z połówki cytryny i mniej czosnku.
składniki:
- 1,5 szklanki migdałów
- 1 litr przegotowanej chłodnej wody
- główka czosnku
- sok z 1 i 1/2 sporej soczystej limonki
- sól
- winogrona
Przygotowanie:
Obrane migdały namoczyć przez min. 5 godz. Zmiksować z wodą, czosnkiem, sokiem z limonki. Posolić do smaku. Schłodzić. Podawać z winogronami. Doskonale też pasują do tego chłodnika czosnkowe grzanki. Ale wbrew pozorom chłodnik jest bardzo sycący. 1 porcja spokojnie wystarcza, żeby się najeść.
Smacznego!